|
Siłownia powstała na wakacjach 2004. Początkowo pomieszczenie, w którym teraz ćwiczymy i spędzamy troche czasu, nie miało ani być siłownią, ani nazywać się "Komandos". Wszystko zaczęło się (chyba już dokladnie nie pamiętam od czego), iż na wakacjach 2003 roku strasznie nam sie nudziło. Piwo z "Drops'a" było ciepłe i nie było gdzie go pić, bo Matti i Misztof albo Rzak nie mieli cały czas wolnej chaty. Tak właśnie minęły nam wakcje w 2003. Po pewnym czasie w.w. Rzaku wraz z Mattim wpadli na pomysł aby mieć takie pomieszczenie, w którym można by było spokojnie posiedzieć i wykonywać wiele z wyżej wymienionych czynności. Mówiliśmy wtedy, aby stworzyć klubo-kawiarnie na wzór kilku starszych kolegów, którzy jak byli młodsi także nie mieli co robić w wolnych chwilach lub nie mieli miejsca aby swoje pomysły realizować. Poczatkowo chcieliśmy przejąć pomieszczenie po wspomnianych już kolegach, lecz okazało się to niemożliwe. Było bardzo wiele pomysłów, gdzie umiescić ten nasz "lokal". Stanęło na tym, żeby wygospodarować pralnię w moim bloku. Tak zostało. W tym czasie wydarzyło się bardzo wiele w życiu sporej częśći obecnych członków siłowni. Mianowicie właczylismy się bardzo aktywnie w życie sportowe. Dlatego też powoli klubo-kawiarnia zaczęła się przeradzać w naszych głowach na siłownie. Pomysł powoli, ale to bardzo powoli, przeobrażał się w czyny. Lecz nagle pewnego, słonecznego, majowego dnia odbyło się zebranie, na którym sprawy przybrały bardzo szybki obrót. Dowiedzieliśmy się wcześniej co trzeba zrobić, aby otrzymać zgodę na posiadanie takiego pomieszczenia. Po pierwsze potrzebowaliśmy zgody wszystkich mieszkańców bloku. Jak trzeba to trzeba. Szybko wydrukowaliśmy listę i jeszcze tego samego dnia poszliśmy zbierać podpisy. Mimo wielu obaw, poszło szybko i gładko. Mieliśmy już gorsza i cięższa częsć zdobywania zgody za soba. Trochę czasu później mieliśmy już wydrukowane podanie, załatwione wszystkie podpisy mieszkańców. Po drobnyh przygodach, których nie będę tu przytaczał dostalismy wreszcie zgodę na to żeby móc pełnoprawnie i bez żadnych problemów bytować w siłowni. Było to na początku czerwca. Po tych wydarzeniach zabraliśmy się ostro do tego aby doprowadzić pomieszczenie do stanu w jakim można by było spokojnie i przyjemnie spędzać czas. Musieliśmy zrobić bardzo wiele rzeczy. Wyczyścilismy podłoge, wymieniliśmy drzwi, dokupiliśmy do nich zamki, założyliśmy kraty na okna, wygłuszyliśmy ściany i sufit, zatakliśmy dziury w scianach i w podłodze, pomalowaliśmy wszystko oraz zrobiliśmy jeszcze bardzo wiele rzeczy, których w tej chwili już nie pamiętam. Działania remontowe trwały do sierpnia. A teraz możecie podziwiać efekty naszej pracy na fotkach. Na tym kończy się historia SIŁOWNI KOMANDOS. |
|